Uwaga!



Powyższa strona może zawierać treści erotyczne, wulgarne lub obraźliwe, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.

Czy jesteś osobą pełnoletnią i chcesz świadomie i dobrowolnie zapoznać się z treścią powyższej strony?




    Nie     - wybór tej opcji spowoduje opuszczenie strony.

Tak, ale chcę otrzymywać ostrzeżenia - wybór tej opcji spowoduje przejście do strony i kolejne ostrzeżenia w wypadku podobnych stron.

Tak, ale nie chcę otrzymywać ostrzeżeń - wybór tej opcji spowoduje zapamiętanie Twojej zgody dla innych stron i nie będziesz otrzymywać tego ostrzeżenia.

lut 12 2004

przyjaciele:(


Komentarze: 1

Ludzie mówią prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie. I stało się przejechałem się znów na człowieku, którego za takowego uważałem. Nie wiem czy straciłem dar otaczania się ludźmi, którzy są szczerzy, czy ściągacze czapek są tak przebiegli, że tych prawdziwych nie sposób wyróżnić z tłumu. Cholera, jaka straszna jest świadomość, że ludzie są z tobą tylko, dlatego, że możesz im coś zaoferować. Jestem dziś strasznie smutny, jest mi niesamowicie przykro. Zaraz się poryczę, zresztą tak naprawdę już się poryczałem. Szkoda tylko, że to nic nie daje, ale przecież problemy mijają tak jak łzy. Nie ufam już nikomu i przestaje grać fair. Co z tego, że wszyscy uważają, że on jest ok., że nie wali głupa, że nie można się na nim przejechać, że choć chore to jednak ma jakieś zasady w życiu, to wszystko to nic. Daje sobie z tym spokój. Odpadam. Wyalienowuje się od dzisiaj totalnie. Sram na nich wszystkich tak jak oni srają na mnie. I teraz siądę w fotelu będę czytał książkę Pietruchy i czekał, po prostu czekał, aż rola się odwróci. A wtedy powiem tego zniszczyć, tego zlikwidować, zabić wszystkich i jeszcze tego, tego, tą i tamtą. Mam już tego dość. Po co mi to wszystko, fortele, szpan, frywale, a potem strach, że runie to wszystko i wtedy znowu zostanę sam. Niektórzy mówią, że mnie kochają lecz tak naprawdę kochają szmal. Uchodzi ze mnie złość.

I jeszcze coś wracam do teatru. Mam pomysł na duży monodram. To będzie o, no właśnie to będzie o człowieku szczęśliwym, który staje się nieszczęśliwy przez nieszczęścia innych ludzi.

Jeszcze jedno zmieniam numer komórki i nie daje go nikomu, mam dosyć telefonów typu:

- słucham??

- cześć co tam u Ciebie??

- nie no nic spoko, a u Ciebie??

- no właśnie w sumie to mam sprawę…

- tak no co Ty? :/

-sratatatatatattata, jak mi ciężko jak mi źle, sratatatatatatata, no i wiesz tylko Ty możesz mi pomóć, bo sratatatatata.

- ok. nie ma sprawy.

- dzięki, jesteś sratatatata.

- na razie.

- na razie.

Aż rzygać (nie wiedziałem, że rzygać pisze się przez „rz”) się chce.

I jeszcze coś, postaram się czegoś nie spieprzyć. Otóż wyjeżdżam w góry na dwa tygodnie, z dziewczyną, którą poznałem kilka dni temu. Chodzi o to żeby się dobrze bawiła, chodzi o to żeby poczuła, że nie chodzi mi o nic po za jej obecnością. Nie dlatego żeby coś osiągnąć, ale tylko dlatego, że tak jest naprawdę, zależy mi na niej bardziej niż na kimkolwiek. Nie wiem tylko czy dlatego, że jestem teraz w dziwnym stanie, czy tak po prostu jest i już, ale się dowiem.

Idę gdzieś coś zjeść. Mam ochotę na pierogi ruski, naleśniki z serem i bananami, krewetki w sezamie, a na deser lody brzoskwiniowe z bitą śmietaną, galaretką i owocami, wszystko zaleje Kolą, wódką ze sprajtem, i bolsem blue, z wódką, lodem i sokiem z cytryny. Potem głośno beknę w restauracji, zapale Luckiego, zapłacę i wyjdę. Wsiądę w samochód i będę jechał przed siebie słuchając „Akurat” przez dwie godziny, potem zawrócę, pojadę ta samą drogą i przejadę ją w półtorej godziny. Ja za dużo rzeczy muszę odreagować. Ale najpierw kupię chusteczki higieniczne bo cały się zasmarkałem.

 

Dalej nikt mnie nie zapytał po prostu czy jestem szczęśliwy :(.

 

 

belmondek : :
magda
12 lutego 2004, 17:05
lubiem ciem coraz bardziej....oczekuj an list:)i mam nadzieje ze te 2 tygodnie to bedzie cos co pozwoli ci uspokoic sie bo gory to piekna sprawa czymaj sie ps piotr pietucha?

Dodaj komentarz